Wywiad z ks. Przemysławem Kaweckim o drugim numerze magazynie DRAKKA

1 sierpnia, 2010 Wyłącz przez m.guzek

O muzyce chrześcijańskiej w Polsce, magazynie Drakka i kulturze opowiada ks. Przemysław Kawecki – r edak tor nac z elny magazynu “Drakka” i serwisu “muzyka.bosko.pl”


Treść wywiadu przeprowadzonego dla portalu www.kmdm.pl

Za sprawą księdza i środowiska skupionego przy portalu www.bosko.pl powstało pismo dla grzeszników „Drakka”. Skąd pomysł i jaka jest główna myśl, by wydawać „Drakkę”?

To jest długa historia. Moim pragnieniem zawsze było wydawać zina, jakiego robią np. punkowcy czy inne subkultury, który pokazywałby alternatywę jaką daje chrześcijaństwo. Jest wiele takich pism branżowych typu „Garaż” czy „Metal Hammer” dla określonych grup, które słuchają określonej muzyki, czy uczestniczą w określonej subkulturze. Takie pismo często jednoczy grupę, buduje pewien klimat. Są w nim opisane koncerty, nowe kapele, nowości z obrębu danej kontrkultury itd. Takie pismo tworzy scenę. Dla chrześcijańskiej sceny muzycznej takim pismem był kiedyś „RUaH”, ale on w pewnym momencie się wyczerpał… Ilość artystów na tej scenie jest ograniczona. Stwierdziłem, że fajnie byłoby, gdyby powstało pismo mniej grzeczne, mniej ugłaskane niż „RUaH”, które mówiłoby nie tylko o muzyce, ale o ludziach, którzy śpiewają o Bogu, o tym jacy są na co dzień, jakim stylem życia żyją, jak w konkretnych sytuacjach się zachowują. Po co? Bo często problemem w życiu chrześcijan, katolików jest to, że lubimy słuchać wzniosłych idei, egzaltowanych nauk, a potem połowa z nas wykłada się na najprostszych rzeczach. Szczególnie, gdy jesteś trochę rock’n’drolowy, gdy wychowałeś się w innym środowisku niż np. tzw. „oazowy klimacik” (bez obrazy dla tego ruchu).
Chcieliśmy więc zrobić pismo, pokazujące jak ludzie z różnych ekstremalnych klimatów odnajdują się w chrześcijaństwie. Co ono im daje, jak żyją swoją wiarą. Początkowo była taka idea, żeby zrobić fanzina tylko o muzyce z przesłaniem chrześcijańskim, ale stwierdziliśmy, że ze sceną chrześcijańską jest bardzo słabo. Zobaczyliśmy, że ta scena umiera i trzeba tę gazetę podeprzeć czymś, co będzie atrakcyjne, co przyciągnie uwagę. Większość społeczeństwa – w tym chrześcijanie choć czasami deklarują co innego – w praktyce, tak na prawdę interesuje się życiem celebrytów i ludzi z pierwszych stron gazet. Więc postanowiliśmy, że do naszego magazynu będziemy zapraszali osoby, które są w ogólnym mainstreamie, w „pierwszej lidze” show biznesu, i pytać ich o takie rzeczy, o które w innych gazetach się nie pyta, czyli o wiarę, o sens tego, co tworzą czy też odpowiedzialność za głoszone słowo – odpowiedzialność za przekaz jaki wysyłają do ludzi pod sceną.
Do tej pory zrobiliśmy trzy numery, teraz pracujemy nad kolejnym. Jest to generalnie bardzo ciężkie, bo wszyscy traktujemy to jak hobby, ale jeszcze nam się nie znudziło, będziemy jeszcze walczyć o to pismo.

Czy hasło, jakiego używacie w promocji „Drakki”, czyli “pismo dla grzeszników” nie odstrasza ludzi młodych?

Co jest bardziej intrygujące: „pismo dla świętych”, „pismo dla świętoszków”, „dla ministrantów”, „dla ludzi dobrych”, czy „pismo dla grzeszników”? Myślę, że odpowiedź jest jasna. A z drugiej strony pod hasłem „święty” ludzie nie chcą się za bardzo podpisywać. Sporo osób czuje się raczej grzesznikami niż świętymi. W pierwszym odruchu ludzie traktują ten tytuł z przymrużeniem oka, ale potem przychodzi refleksja – grzesznik, kto to jest? Ku mojemu zdziwieniu ludzie wiedzą, że są grzesznikami. Wiedzą o tym w warstwie teoretycznej, choć potem w praktyce życia nie chcą się przed sobą przyznać, że są tym kim są. Bo kto to jest grzesznik? Grzesznik to jest człowiek słaby, który potrzebuje pomocy. Od kogo potrzebuje pomocy? Potrzebuje pomocy od Tego, który zbawia i który ratuje życie. I dla takich ludzi robimy to pismo, dla słabych ludzi, którzy potrzebują Jezusa i nie do końca wiedzą, jak Go w tym życiu znaleźć, albo też nie mają za bardzo pomysłu jak z Jezusem – ramię w ramię – wędrować po ulicach naszych miast.

W zerowym numerze Drakki wywiad z Nergalem, w pierwszym z Munkiem Staszczykiem. Szczególnie Nergal wzbudził sporo kontrowersji wśród czytelników…

Te osoby po prostu budzą zainteresowanie. Mogę się podzielić taką czysto socjologiczną obserwacją, że choć Muniek jest uznanym artystą, który na co dzień próbuje żyć ewangelią, to większe zainteresowanie wzbudziła jednak postać Nergala. W piśmie robionym m.in. przez jakiegoś księdza, jest człowiek, którego uznaje się za czołowego satanistę III RP he, he… Tak naprawdę nosiliśmy się zamiarem, żeby dobić się do Marlina Mansona. W swoim pamiętniku Manson mówi o odpowiedzialności za swoich odbiorców. Opowiadał o strasznych rzeczach, które robili za sceną ze swoimi fanami – wyuzdany seks, sikanie nie ludzi i inne akcje tego typu. Któregoś dnia, kiedy byli już znudzeni tym co robią zaczęli nagrywać na kamerę video wypowiedzi swoich fanów. Któregoś dnia, jak już odbyli stosunek z pewną dziewczyną, postanowili się zapytać po co przyszła na koncert. Ona powiedziała, że gdy miała 13 lat, chłopcy z sąsiedztwa weszli przez okno i ją zgwałcili. Jak poszła powiedzieć to swojemu ojcu, wtedy on uderzył ją w twarz, a później sam molestował seksualnie. Kiedy Manson usłyszał takie wyznanie – wystraszył się, przeraził, bo nie wiedział co ma powiedzieć, jak ma się zachować wobec takiego cierpienia. To wyznanie Mansona mocno mnie poruszyło, aby pytać innych artystów o odpowiedzialność za swoich odbiorców, za swoich fanów. O to jakie rzeczy chcą przemycić w swoich tekstach szczególnie do młodych głów…

Pierwszy numer „Drakki” wyszedł w czerwcu 2009 i od tamtej pory jest cisza. Czy fani „Drakki” doczekają się kolejnego numeru? Jeśli tak, to kiedy i co w nim zobaczymy?

Cały czas walczymy o „Drakkę”. Robienie tak dużego pisma, które ma 80 stron wymaga wiele wysiłku. Twarzą najnowszego numeru Drakki jest Vienio z Molesty. Natomiast tematem głównym jest hasło: “dobry seks nie jest zły” (śmiech). Jak napisał Dziki w swoim artykule, seks w jego życiu dzieli się na przed i po Chrystusie, tak jak wszystkie ważne wydarzenia na świecie. Więc trzeba się zapytać nie trywializując i nie moralizując, o życie seksualne człowieka. Nasze pismo ma pomagać człowiekowi trochę życie układać. W pierwszym numerze z Muńkiem Staszczykiem pytaliśmy się o męskość i mężczyzn w Kościele, a teraz pytamy się o życie seksualne chrześcijan. Jak to jest? Miałem rekolekcje dla małżeństw i miałem wrażenie, że czasami ta sfera pomiędzy nimi nie istnieje. Mam wrażenie, że gryziemy się i nie wiemy, co zrobić z pewnymi sytuacjami. A nikt głośno nie chce o tym mówić. Warto czasami powiedzieć o tym z taktem i wyczuciem. Do dyskusji na ten temat zaprosiliśmy Miss Polonię, która opowiedziała co znaczy być kobietą piękną i seksowną. I czy jest to to samo, gdy na teledyskach amerykańskich raperów kobiety tańczą na rurce. Zaprosiliśmy też panią Katarzynę Rosłaniec [reżyserkę filmu Galerianki przyp.red.]. Reżyserka opowiada nie tylko o filmie, ale także o tym, że wśród nastolatków jest lansowana postawa zarabiania swoim wyglądem i ciałem… Mamy relację z największej w Polsce imprezie techno Mayday, gdzie kolega dochodzi do wniosku, że jeśli chcesz stracić chłopaka albo dziewczynę, to wyślij ich na Mayday, albo najlepiej jedźcie razem i wyjdzie na to samo. Mówimy trochę o rewolucji seksualnej, skąd się ona bierze. Poza tym sporo wywiadów muzycznych związanych ze sceną chrześcijańską. Jest 10 lecie tzw. osiołków [40i30na 70 przyp.red.], jest też sporo recenzji, a płytą dodaną do magazynu jest krakowskie NMR – nocnym pociągiem jadąc.

Poza Drakką od lat robicie wspominany portal www.bosko.pl z mocnym działem muzyki chrześcijan. Uważa ksiądz, że ta muzyka ma w Polsce jeszcze przyszłość?

Ta muzyka ma przyszłość, jeśli przestaniemy sobie robić jaja i zaczniemy ją promować. Mam wrażenie, że to, czego brakuje, to mega inwestora w scenę chrześcijańską, który mógłby założyć potężne biuro koncertowe z dużą promocją. Wiemy, co leci w Radiu Zet i RMF Fm, i nie tylko chrześcijanie mają problem z przebiciem się do mediów, ale też inne ciekawe zespoły. A tu potrzeba kasy na promocję i osób, które chodziłyby wokół tej promocji.

Wśród płyt wydanych w 2009 r., które według księdza były najlepsze?

Bez dwóch zdań Maleo Reggae Rockers Addis Abeba. To jest płyta, która na stałe zagościła w moim samochodzie. Mało jest takich ludzi, którzy gdy słyszą Maleo, to powiedzą: wyłącz to gówno. To jest kawał dobrej muzy i nie męczy przekazem. Drugą płytą dla mnie jest New Life Music Szukam Domu. Tak jak mówiłem i pisałem w recenzjach, albo tej płyty się słucha, albo nie słucha. Poza tym duże wrażenie zrobiła na mnie płyta: De Press Myśmy Rebelianci. Płyta wydana przez fundację Powstania Warszawskiego mówi o żołnierzach Armii Krajowej. To są moje klimaty, to mnie bardzo kręci i myślę, że jest to sposób opowiadania o rzeczach ważnych młodemu człowiekowi. Poza tym, taką płytą była Eldo Nie pytaj o nią i Molesta + Kumple. Kolejną płytą, która zrobiła na mnie wrażenie, była A&D Transatlantic. Wszyscy podniecili się tą płytą. Mi podobają się cztery kawałki. Ale to jest płyta, którą warto mieć dla tych czterech kawałków. To jest taka płyta, którą wrzucasz do odtwarzacza i nie masz ochoty jej od razu wyrzucić. Zapomniałbym o płycie według mnie gigantycznej – czyli płycie Amaryllis.
Poza tym jest parę fajnych debiutów – wśród nich na pewno znajdują się zielonogórski zespół The Foo oraz Strona B.- czekam na ich płytę. Super płytą jest Miejsce Startu sióstr Melanii i Mai Nowotnik [zespół Emensis przyp.red.].Album choć cały jest worshipowy i poświęcony modlitwie, to jednak chce się go na okrągło słuchać. Nie wiem, od czego to zależy. Odbieram muzykę bardzo subiektywnie, albo coś mi się podoba albo nie. Co więcej, mam wrażenie, że 90 % ludzi na ziemi tak odbiera muzykę. I muszę powiedzieć z ręką na sercu, że część tzw. „modlitewnych kawałków” strasznie mnie męczy kiedy mam tego posłuchać w wolnej chwili. Tym czasem dziewczyny nagrały fajną płytę (szkoda że nie całą po angielsku), która nie męczy przekazem, chociaż cała jest modlitewna.

Rozmawiał: Michał Guzek

[youtube]ooEl0_VzWcQ[/youtube]

Drakkę kupisz w Chrześcijańskim Graniu