„Róże Różańcowe – zobacz jak to działa” – minął rok!
7 października, 2013
Był 7 października 2012 roku, Święto Matki Boskiej Różańcowej, kiedy włączyliśmy się w ewangelizację Facebooka. Akcja Pallotyńskiej Fundacji Misyjnej Salvatti.pl realizowana we współpracy z Papieskimi Dziełami Misyjnymi oraz z powstającym Stowarzyszeniem Kół Żywego Różańca miała na celu szukanie zelatorów, którzy w swoim środowisku, wśród przyjaciół, członków rodziny, stworzą misyjną różę różańcową. Zasada taka sama jak w tradycyjnej róży – 20 osób, każda odmawia jedną dziesiątkę różańca dziennie. Dodatkowo, każdy członek róży mógł dobrowolnie wesprzeć dzieła misyjne wysyłając SMS. Patronat nad akcją objął serwis www.chrzescijanskiegranie.pl
Ambasadorzy
Akcję wspierali ludzie kultury, nauki, mediów i sztuki: Jerzy Zelnik, Przemysław Babiarz, Dariusz Kowalski, Lech Dokowicz, Dominik Tarczyński, Ewa Czaczkowska, Joanna Białobrzeska, Magda Anioł, ks. Dr Wojciech Kluj OMI, Rafał Porzeziński, Michal Kondrat i inni. Było wśród nich wielu młodych mężczyzn. Okazuje się, że w dzisiejszych czasach traktują oni różaniec jako swoją osobistą walkę.
Nasz ambasador, Lech Dokowicz, pisał – z różańcem jest podobnie jak ze sportem (grałem 13 lat w koszykówkę) – na początku wszystko wydaje się bardzo trudne, bywa też tak, że przez jakiś czas nie widać efektów. Z czasem jednak odkrywa się jego piękno i głębię, a w końcu nie można bez niego żyć – z modlitwą jest tak samo. Ja nie wyobrażam sobie dnia bez różańca, on po prostu utrzymuje mnie w pionie, dzięki niemu otrzymałem też wiele wspaniałych łask. Różaniec? Polecam!
Wszystko to działo się za pośrednictwem Facebooka – to tutaj tworzyły się róże. Inspiracją akcji była błogosławiona Paulina Jaricot – jak podkreśla ks. Jerzy Limanówka, prezes Salvatti.pl, inicjator akcji. To ta błogosławiona, blisko 200 lat temu stworzyła potężny ruch różańcowy, połączony z wspieraniem misji modlitwą oraz drobnymi datkami – tak to się właśnie działało i pomyślałam – udało się jej – uda się i nam – dodaje Pallotyn.
Pomoc
W czasie tego roku wspomogliśmy modlitewnie Papieskie Intencje Misyjne, natomiast finansowo ośrodek zdrowia Sióstr od Aniołów w Rwandzie, dom dziecka w Biłohiri, remont domu parafialnego St. Lucia, formację kleryków w Nairobi, budowę kościoła w Żytomierzu, odbudowę szkoły w Rutshuru, rozbudowę domu dzieci ulicy w Meddellin w Kolumbii, wspomogliśmy także orkiestrę w Bello w Kolumbii, którą zaopatrzyliśmy w instrumenty muzyczne, a ostatnio także skierowaliśmy pomoc do Syrii.
Symbolem naszej akcji są misyjne różańce, już pół tysiąca takich żółto-zielonych i czarnych bransoletek trafiło do nowych właścicieli. Jak wyglądają, zajrzyj na www.salvatti.pl zakładka: modlitwa. Ile jest róż? Ciągle przybywa, ciągle szacujemy, zajrzyjcie na https://www.facebook.com/rozerozancowe i przekonajcie się jak to działa.
7 października 2013 r.
Dziś możemy powiedzieć w ten sposób: 365 dni modlitwy w łączności z Papieżem, 500 różańców misyjnych w akcji, szacujemy, że już działa 30 róż różańcowych i dostajemy sygnały o kolejnych. Dziś na profilu róż: https://www.facebook.com/rozerozancowe dzielimy się świadectwami osób biorących udział w projekcie, przypominamy świadectwa ambasadorów i zachęcamy do działania w parafiach – mówi Katarzyna Matusz, rzecznik prasowy akcji.
Aktywność w parafiach
Chodzi o to by działać w swojej parafiach. Zachęcamy! Włącz się! Pójdź do swojego proboszcza i zapytaj, czy zechciałby w październiku zrobić różańcowe „podaj dalej”. Ustawiacie pod figurą czy obrazem Matki Bożej koszyk i zachęcacie parafian, żeby każdy, kto ma nadmiar różańców przyniósł je do kościoła i tam w koszyczku zostawił. Kto natomiast nie ma, a przyjdzie na modlitwę różańcową w październiku niech taki różaniec z koszyka sobie wyjmie, zabierze do domu i się na nim modli. Do dzieła zatem – dodaje Matusz.
Świadectwa
Nazywam się Asia i jestem zelatorką i osobą koordynującą powstawanie nowych róż różańcowych. Moje świadectwo to historia tak zwanego „letniego” katolika. Różnie bywało z tą moją wiarą, raz mi się chciało, raz nie chciało… Najlepiej pasowało do mnie znane powiedzenie: „jak trwoga to do Boga”. Teraz patrząc wstecz uśmiecham się i myślę o sobie jako o takim krnąbrnym dziecku, które rozrabia jak mu się wydaje, że rodzice nie widzą, ale jak tylko coś zaczyna się dziać to ucieka do mamy pod spódnicę.
Dla mnie róże różańcowe to była i jest taka mamusi spódnica, spod której mam nadzieję, że już nie wyjdę, jest mi tu tak dobrze, spokojnie, bezpiecznie. Bóg, aby mnie przywołać do siebie i uchronić przed złem, zesłał na moje małżeństwo poważny kryzys. Nie będę się zagłębiać w szczegóły, powiem tylko, że miło nie było. Mimo, że nie byłam wzorowym katolikiem, to jednak zawsze wiedziałam, gdzie należy udać się po pomoc, który drogowskaz jest właściwy. Bo właśnie Boga uważam za jedyny właściwy drogowskaz na drodze życia. Pierwsza myśl, jaka przychodzi do głowy gdy chcemy porozmawiać z Bogiem to oczywiście modlitwa. Ja jednak byłam zbyt zmęczona i smutna żeby modlić się godzinami, poza tym nie wiedziałam już naprawdę jak mam się modlić i o co prosić. Był to dla mnie trudny czas. Z tego powodu zaczęłam myśleć o róży różańcowej, ponieważ jedną dziesiątkę różańca odmawia się szybko, a jednak cały różaniec jest odmówiony. Na spotkanie kółka różańcowego w mojej parafii miałam jakoś nie po drodze. Nigdy nie należałam do róży w realu. No i w tamtym momencie zaczęło się dziać… Zobaczyłam naszą kochaną Kasię Matusz w programie telewizyjnym jak opowiada o projekcie róż różańcowych na facebooku. Pomyślałam wtedy, że to dla mnie Bóg udostępnia taką możliwość! Przecież ja jestem na facebooku codziennie… Zaraz po zakończeniu tamtego programu uruchomiłam komputer i w niedługim czasie poznałam wspaniałych ludzi, z którymi założyliśmy naszą pierwszą różę: Pawła, Bognę, Kasię i pozostałe kochane płatki, które pozostają w prawie nie zmienionym składzie do dziś. Róża obrała za patronkę Najświętszą Maryję Pannę Królową Różańca Świętego. Kiedy mieliśmy już komplet ciągle zgłaszały się do nas osoby chcące wstąpić do róży. Po prostu nie mogliśmy nie uruchomić kolejnych róż… Obecnie funkcjonuje 9 naszych róż, a dziesiąta właśnie się zbiera. Kryzys w moim życiu się nie zakończył, ale otrzymałam od Boga „broń” dzięki której nie jest mi straszna żadna przeciwność losu. Jest to wspólnota różańcowa, modlitwa, przyjaciele z róż. Zawsze gdy pojawia się jakiś problem, wiem, że mogę liczyć na modlitewne wsparcie od pozostałych płatków. Wspólnie się za siebie modlimy, podsyłamy sobie nawzajem motywujące zdjęcia, artykuły, filmiki, dyskutujemy, rozwijamy się wspólnie, róże tętnią życiem i modlitwą. O to właśnie chodziło. W moim świadectwie nie mogę nie wspomnieć o bardzo ważnej dla mnie osobie, bez której nie było by możliwe powstawanie kolejnych róż. Jest moim najbliższym „współpracownikiem” , działamy wspólnie ku chwale Niepokalanej. Jest to zelatorka naszej pierwszej róży – Kasia Jączyńska. Kasiu – Alleluja i do przodu!
Kasia Jączyńska, 29l., Zloty Stok
Modlitwa Różańcowa w moim życiu dokonała wielkich zmian – powoli ale systematycznie starałam się i staram się nadal wprowadzać ją w rytm mojej codzienności – poprzez modlitwę różańcową Bóg pozwala mi odkryć siebie, swoje pragnienia, moje zalety i wady, ta modlitwa pozwala mi na coraz głębsze zrozumienie kim w moim życiu jest Bóg – jak bowiem wiadomo “Przez Maryję do Chrystusa” – te słowa są mi bliskie- rozważanie bowiem kolejnych tajemnic z życia Maryi – pomaga mi w zbliżeniu się do Chrystusa. Dzięki modlitwie różańcowej mogę też poznać sens wydarzeń, które maja miejsce w moim życiu, w życiu moich bliskich oraz ludzi z którymi się stykam – ponieważ nasze życie w całości również składa się z tajemnic radosnych, świetlistych, bolesnych i chwalebnych – przeplatają się one miedzy sobą jak paciorki różańcowe. Maryja – jest naszą Matką – jej matczynej opieki doświadczam na każdym kroku- nie wszyscy jednak wierzą w jej matczyna miłość – dlatego też zdecydowałam się dołączyć do Róż Różańcowych na FB – myślałam już wcześniej o dołączeniu do Roży jednak widocznie wtedy nie był to mój czas. Rok temu zostałam zaproszona do tworzącej się na FB pierwszej Róży – i przyjęłam je (tzn. to zaproszenie), następnie wszystko potoczyło się szybko i dla mnie nieoczekiwanie – moja grupa obrała mnie zelatorką, zgłaszały się kolejne osoby pragnące dołączyć do naszej Róży i razem z Asia Baruch podjęliśmy się tworzenia kolejnej Róży, a potem kolejnej i następnej i tak powstało 10 Róż, które istnieją by szerzyć chwałę Niepokalanej, by wypraszać łaski Światu, Kościołowi, Misjom… Wszystko na cześć i chwałę Niepokalanej.
Basia Sikorska, 24 l., Nowy Jork, Róża Różańcowa im. Bł. Ks. Jerzego Popiełuszki
Odkąd pamiętam nigdy nie lubiłam różańca bo był “za długi” i zawsze szybko się na nim rozpraszałam. W wieku ok. 20 lat odeszłam całkowicie od Pana Boga. W tym samym czasie moja mama dołączyła do Róży Różańcowej matek za swoje dzieci modląc się o nawrócenie dla mnie i dla mojej siostry, która również odeszła od Kościoła. Mama modliła się nieustannie i dzięki wstawiennictwu Maryi obie z siostrą wróciłyśmy do Kościoła. Wszyscy powtarzali mi jak mocną modlitwą jest różaniec i że powinnam się na nim modlić szczególnie po tak długim okresie życia w grzechu. Wielu kapłanów powtarzało mi, że szatan tak łatwo się nie podda i że nie da mi wrócić do Pana Boga i dlatego zawsze powinnam modlić się na różańcu i oddać się Maryi. Właśnie wtedy przez przypadek trafiłam na facebook’u na Różę Różańcową nr. 3. Jeden z moich znajomych polecił mi tą Różę. Nie wiedziałam o co w ogóle w tym wszystkim chodzi ale dołączyłam. Gdy Róża została skompletowana dowiedziałam się, że teraz wszyscy razem będziemy się modlić na różańcu. Szczerze mówiąc to wcale mi się to nie spodobało bo dalej nie byłam przekonana co do modlitwy różańcowej. Tylko dzięki łasce Pana dalej tu jestem i chwała Jemu za to! Słyszałam wcześniej, że przez modlitwę różańcową spływa wiele łask ale ta wspólna modlitwa PRZEKROCZYŁA MOJE NAJŚMIELSZE OCZEKIWANIA! Przez ręce naszej kochanej Mamusi Maryi otrzymałam tak wiele łask on Pana, że czasem ciężko mi w to uwierzyć. On tak BARDZO nas kocha! Niesamowite jest również to, że nie znam osobiście ludzi z naszej Róży i pomimo dzielących nas tak wielkich odległości jesteśmy taką małą wspólnotą. To udowadnia, że dla Pana nie ma rzeczy niemożliwych 🙂 Dziękuje z całego serca naszemu kochanemu Tatusiowi za to, że tu jestem i za każdego członka naszej Róży i naszej Mamusi za jej nieustanną opiekę nad nami. Nie wyobrażam sobie już życia bez różańca. CHWAŁA PANU!!